Czas i czasy…

Czas i czasy…

Przyszło nam żyć w czasach pandemii. Choroba przewróciła nasze życie, naszą codzienność, nasze plany.  Choroba, która wydawała się kiedyś odległa, wywróciła cały świat, całą jego rzeczywistość.

Jednak pandemia minie, trudno to sobie teraz wyobrazić, ale tak będzie, dzieci pójdą do szkół, dorośli wrócą do biur i na linie produkcyjne. Nawet takie najciemniejsze czasy kończą się i nie trwają wiecznie. Pandemia wywołana przez koronawirusa przejdzie do historii. I rodzi się bardzo ważne pytanie, które nie daje mi spokoju.

Ta historia powinna czegoś nas nauczyć. Nas w sensie ogólnym, globalnym, nas w sensie pojedynczego człowieka, który żyje w 2020 roku. Każdy okres historii powinien powodować staranie, żeby go zrozumieć i mieć z tego zrozumienia naukę, dla nas, dla następnych pokoleń.

W tym wydaje mi się najistotniejsze: kto ma rozpoznać sens tego czasu?; kto jest odpowiedzialny za to, aby nauka wynikająca z teraźniejszej sytuacji była prawdziwa?

Niestety odpowiedź dla nas,  ludzi Kościoła nie jest ani łatwa, ani relaksująca. To Kościół – ludzie, którzy pretendują do miana LUDU BOŻEGO – powinni rozumieć czas i być gotowi powiedzieć, czego nas uczy. To jest też to prorocze i nauczycielskie zadanie Kościoła, które zostało nam powierzone przez Chrystusa Pana. Kościół w swym proroczym zadaniu musi wziąć od Boga zrozumienie czasu, którym tak przejmują się wszyscy ludzie na świecie. Gdy Bóg nam to objawi, powinniśmy z Bożą powagą te prawdy głosić wobec całego świata.

I tutaj dwie myśli. Już dzisiaj widzimy jednostki, które uciekają się do drogi na skróty i głoszą banały w stylu „kara Boża”, bo taka opcja jest najłatwiejsza. Jeśli Kościół w swym proroczym zadaniu nie będzie gotowy w pokorze szukać u Boga odpowiedzi, to głos tych, którzy mają gotowe odpowiedzi na skróty, będzie brzmiał coraz głośniej i nawet przez ludzi niekościelnych będzie odczytywany jako słowo Kościoła i, co gorsze, słowo Boga.

A po drugie: rzeczywistość nie znosi próżni. Jeśli Kościół uchybi swemu proroczo-nauczycielskiego zadaniu, to znajdą się głosy, które to miejsce zajmą. Ludzie mediów, sztuki – oni wyciągną własne wnioski i zadbają o to, aby były odpowiednio nagłośnione. Piosenki, powieści, filmy, obrazy przemówią z wielką siłą, ale bez żadnej pewności, że usłyszymy i obejrzymy prawdę.

Dlatego tak ważne jest, aby Kościół w pokorze modlił się: Boże Ojcze, daj nam zrozumieć to, co przeżywamy, daj mam Twoje objawienie, którego tak bardzo potrzebuje ludzkość.

Módlmy się o to, co w najbliższym czasie będziemy słyszeć jako przekaz Bożego Słowa. Módlmy się, aby zza pulpitów i kazalnic popłynęła z pandemii prawdziwa nauka dla nas i całej ludzkości.

Edward