Dzisiaj, 6 maja, mija 75 lat od kapitulacji twierdzy Wrocław. Cztery dni po tym, gdy skończyły się walki w Berlinie, poddało się wojsko dowodzone przez komendanta Niehoffa. Kapitulacja została podpisana w pięknej willi na Krzykach, gdzie mieściła się kwatera sowieckiego dowódcy, generała Władimira Głuzdowskiego.
Tego dnia Wrocław przestał być twierdzą. Wojna skończyła się wieloma ofiarami wśród mieszkańców miasta, wieloma ofiarami wśród żołnierzy, którzy toczyli o niego walki. Na ulicach miasta leżało 18 000 000 metrów sześciennych gruzu.
Ostatnie 75 lat nie zawsze były spokojne. Nie zawsze też przynosiły powodzenie i dobrobyt, jakiego pragnęli jego mieszkańcy. Jednak dzisiaj Wrocław cieszy się opinią miasta, które w ostatnich dziesięcioleciach przeżyło niezwykły rozwój. Wrocław jest miastem, które jest chętnie wybierane przez ludzi zaczynających swoje samodzielne, dorosłe życie. Powodem są mnożące się inwestycje w nowoczesne sektory gospodarki. To dobre błogosławieństwo od Boga, że ostatnie 75 lat to czas bez wojny. Powinniśmy Bogu za te lata historii naszego miasta dziękować.
Ale gdy mówimy o modlitwie o miasto, to przypomina mi się tekst z Psalmu 122: „Ze względu na braci moich i przyjaciół będę ci życzył pokoju, ze względu na Pana Boga naszego, będę szukał dobra twego”. Co jest powodem, że modlimy się o nasze miasto, o nasze miejsce zamieszkiwania? Czy jest to pragnienie, abyśmy my sami doświadczali pokoju i powodzenia? Dawid widzi swoje miasto jako miejsce pełne braci i przyjaciół. Jak ważne jest, abyśmy mieszkańców naszego miasta, Wrocławia, postrzegali jako braci, jako przyjaciół. To ich życie jest dla nas ważne. Modlimy się do Boga o Wrocław, bo miłujemy ludzi, którzy tu mieszkają. Modlimy się o Wrocław, bo wierzymy, że Bóg kocha tych ludzi, którzy są naszymi sąsiadami, których spotykamy na ulicach, w sklepach, czasami u lekarza w przychodni. Modlimy się o pokój, doceniając dobry rozwój naszego miasta.
Ze względu na Pana, Boga naszego, będę szukał dobra twego.
Psalm 122,9