Święta, gdy Kościół opowiada o wydarzeniach, które są fundamentem naszej wiary w zbawienie w osobie Jezusa z Nazaretu, są wypełnione złożoną narracją.
Oczywiście – wspominamy śmierć Chrystusa Pana. Mówimy o tym, jak rzymski pluton egzekucyjny powiesił Go na krzyżu i poddał haniebnej ekspozycji jako przestępcę, który musi zostać zabity. Na takiego rodzaju widowisko dzisiaj są wystawiani ludzie o najgorszej reputacji – myślę o tych, których stróże prawa muszą oglądać w agonii umierania, bo zostali skazani za najgorsze przestępstwa. Te największe występki wiszą nad nimi w chwili, gdy kończą swoje życie na krześle elektrycznym lub na łóżku uśmiercani zastrzykiem z trucizną. A Jezus, niewinny, umierał obciążony grzechem całego świata. Skazaniec – żebyśmy nie musieli być poddani karze za nasze grzechy. Tak obciążony grzechem, że w pewnej chwili wydawało Mu się, że Ojciec się od Niego odwrócił, dlatego zawołał: „Eloi, Eloi…”. To wspominamy.
Ale jednocześnie ogłaszamy światu, że On – Pan, Chrystus – trzeciego dnia zmartwychwstał! Wiele domów w Jerozolimie tego dnia było wypełnionych poselstwem: „Grób jest pusty”. Ogłaszamy to światu, całemu światu, witając się tego dnia: „Chrystus zmartwychwstał”, śpiewając i głosząc prawdę zmartwychwstania.
Co więcej, Jego zmartwychwstanie – to obietnica naszego zmartwychwstania:
„…Chrystus został wzbudzony z martwych i jest pierwiastkiem tych, którzy zasnęli. Skoro bowiem przyszła przez człowieka śmierć, przez człowieka też przyszło zmartwychwstanie. Albowiem jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni.” I Kor. 15:20-22
I to jest nasze poselstwo dla całego świata, poselstwo, dla którego warto poświęcić swoje życie.