Gdy myślę o tych kilku dniach w kalendarzu, wskazujących na żydowską tradycję Paschy i naszą Wielkanoc, to szukam czegoś, co może być szczególnym i jednoznacznym symbolem tego, co teraz świętujemy.
Jako protestant myślę o pustym grobie. Miejsce pochówku Rabbiego Jezusa z Nazaretu jest puste, On trzeciego dnia zmartwychwstał. Pusty grób to nie tylko symbol, ale potężny dowód. Naszego Pana nie ma w grobie.
Najpowszechniejszym symbolem jest kościelny znak – krzyż. Symbol śmierci Jezusa, Baranka oddającego siebie samego za innych.
Jest jeszcze jeden symbol – rozdarta zasłona. Ta potężna tkanina oddzielała w świątyni miejsce święte od najświętszego. Oddzielała od tego, co oznaczało obecność Boga – szczególne przedmioty, przypominające o wyjściu z Egiptu. Tam była Jego Obecność, Jego Chwała.
Ale to miejsce było zasłonięte, ci, którzy przychodzili do świątyni, nie widzieli go, nie wchodzili tam. Wchodził tylko kapłan i tylko raz w roku, aby dopełnić ofiary za grzechy ludu.
W momencie śmierci Chrystusa na krzyżu, mająca dużo ponad dziesięć metrów zasłona zostaje rozerwana z góry na dół. Nie ma już oddzielenia! Bóg na krzyżu objawił siebie do końca, mogliśmy poznać Jego całą naturę. On jest miłością (1 List Jana 4:7-10). I teraz jest prawdą, co mówi Nowy Testament – że ludzie w łasce mają dostęp do miejsca najświętszego, mają wejście przed oblicze Boga. Efezjan 3:12 i Hebrajczyków 4:16.
Naszym rozdarciem zasłony jest Chrystus Pan, bo przez Niego możemy przychodzić do Naszego Ojca.
Radosnych Świąt Wielkiejnocy wszystkim w „Antiochii” pastor Edward.
Marzec 2024.